Sami na placu boju
Sami na placu boju
data: 15:27, 23.05.2013
autor: Magda Fritz
Nauczyciele bibliotekarze odetchnęli z ulgą. Na razie.
Michał Boni, minister administracji i cyfryzacji wycofał się z kontrowersyjnego zapisu o szkolnych bibliotekach.
Dopiero teraz głos w tej sprawie zabrało... ministerstwo edukacji.
Przypomnijmy, oburzenie i protest wywołało zdanie
o "stworzeniu możliwości wykonywania zadań biblioteki szkolnej przez bibliotekę publiczną",
które pojawiło się w projekcie ustawy
o poprawie warunków świadczenia usług przez jednostki samorządu terytorialnego.
"Była to furtka dla samorządów, które mogły ulec pokusie i zlikwidować bibliotekę szkolną,
a co za tym idzie zlikwidować nasz zawód.
Różnica między bibliotekarzem, a nauczycielem bibliotekarzem jest ogromna.
Głównym zadaniem nauczyciela jest opieka nad uczniem,
do czego ma odpowiednie wykształcenie i uprawnienia.
Bibliotekarz publiczny nie jest pedagogiem" - mówi Iwona Szymik
z bielskiego oddziału Towarzystwa Nauczycieli Bibliotekarzy Szkół Polskich.
W proteście pomogło poparcie i zainteresowanie się problemem przez rodziców uczniów.
Co ciekawe, do spotkania z pracownikami ministerstwa edukacji,
któremu nauczyciele bibliotekarze podlegają doszło dopiero wczoraj,
kiedy minister Boni "odpuścił" szkolnym bibliotekom.
"Ministerstwo edukacji nie było na początku zainteresowane spotkaniami z naszym środowiskiem.
Dopiero, kiedy kontrowersyjny zapis został wykreślony z projektu ustawy, minister Szumilas zgodziła się na spotkanie.
Dopiero wczoraj dostaliśmy jakieśpoparcie z tej strony"- mówi Szymik.
W rozmowach w obu ministerstwach brali udział przedstawiciele warszawskiego TNBSP.
Po ogólnokrajowym proteście pod hasłem "Stop likwidacji bibliotek",
minister Michał Boni obiecał nauczycielom bibliotekarzom włączenie szkolnych bibliotek w projekt "Cyfrowa Polska",
co ma oznaczać wsparcie finansowe w rozwoju bibliotek szkolnych
Wiadomości Bielsko-Biała